czwartek, 2 listopada 2017

Córka króla moczarów - Karen Dionne

 Helena dopiero po kilkunastu latach zdała sobie sprawę, że żyła w niewoli, że jej ojciec nie był tak idealny, jak myślała. Owszem, nauczył ją polować, tropić, rozpoznawać rośliny, zabijać, czasami uderzył ją czy matkę. Gdy w końcu wylądował w więzieniu myślała, że raz na zawsze odcięła się od przeszłości. Jednak Król Moczarów ucieka. Helena wie, że jest jedyną osobą, która może go znaleźć. Zaczyna się polowanie. Kto zostanie ofiarą, a kto myśliwym? Czy Helena mimo wszystko jest w stanie zabić swojego ojca?
 
“Prawda jest jednak taka, że gdzieś pomiędzy pierwszym pytaniem policjantów a zamknięciem przez nich drzwi uświadomiłam sobie, że jeśli ktokolwiek może złapać ojca i wsadzić go z powrotem do więzienia, to tylko ja. Jak nikt inny radzi sobie na odludziu, ale ja jestem w tym niemal równie dobra. Mieszkałam z nim przez dwanaście lat. Wytrenował mnie, nauczył wszystkiego, co wie. Wiem, jak myśli, co zrobi, dokąd pójdzie.”

    Gdy Helena dowiaduje się, że jej ojciec uciekł z więzienia i zabił po drodze dwóch policjantów zaczyna wspominać swoje dzieciństwo na mokradłach. Z wierzchu pełne swobody z drugiej strony pełne niepisanych zasad. Naukę rozpoznawania roślin, pierwszą zadaną śmierć. Wychowywała się w kompletnym odosobnieniu, bez prądu, bez bieżącej wody, a jedyne osoby z jakimi spędzała czas to jej rodzice. Autorka przedstawia nam również powrót Heleny do społeczeństwa i próbę dostosowania się do nowych zasad.
Strona psychologiczna jest opisana świetnie. Zagubienie Heleny w nowym świecie, powtórne przyjęcie do społeczności, nowe życie, praca, mąż, dzieci. Chociaż dostosowała się do nowego życia, to stare ciągle o sobie przypomina. Dopiero wtedy kobieta zaczyna rozumieć, co kierowało jej ojcem i jakim tak naprawdę był człowiekiem.

    “...po opuszczeniu mokradeł nauczyłam się, że każdy człowiek jest inny. Jedni nie potrafią się zdobyć na zrobienie czegoś, co dla drugich jest koniecznością.”

    Karen Dionne świetnie operuje słowem. Jej opisy są tak plastyczne, że ma się wrażenie fizycznej obecności w tym surowym domu na moczarach. Mocno działa na wyobraźnię, a dodatkowo otrzymujemy sporą porcję wiedzy z zakresu roślin, zwierząt i ich tropienia, przeżycia w trudnych warunkach. Wszystkie te informacje dodały niesamowitego realizmu powieści. Dodatkowo opisanie w narracji pierwszoosobowej życia z psychopatą zawsze mocno działa na wyobraźnię czytelnika. Jest jednak kilka minusów. Spodziewałam się większego napięcia szczególnie pod koniec. Autorka chyba sama nie była do końca pewna jak zakończyć tą opowieść. Zabrakło kilku akapitów, aby wprowadzić odrobinę więcej napięcia, dlatego wyszło trochę blado i mało dramatycznie. Karen Dionne miała rewelacyjny pomysł na fabułę.
Wydaje się, że finał rozgrywki jest przesądzony. W końcu to Helena za pierwszym razem wpakowała swojego ojca do więzienia. Czy tak jednak się stanie? “Córka króla moczarów” była moim pierwszym spotkaniem z twórczością Karen Dionne i jestem mocno zaintrygowana. To autorka, która potrafi zaskoczyć czytelnika, a dodatkowo finezyjnie i z wielką precyzją opisuje emocje i analizuje psychikę głównych bohaterów. Będę czekała na inne powieści tej autorki.

Wszystkie cytaty pochodzą z książki.
Tytuł: Córka króla moczarów
Autor: Karen Dionne
Wydawnictwo: Media Rodzina
Tłumacz: Piotr Budkiewicz, Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Liczba stron: 336
Data wydania: 12 października 2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz