Neil Gaiman od lat fascynował się mitologią nordycką. Przerobił wszystko. Począwszy od kart komiksów, na eddzie starszej czyli poetyckiej i młodszej prozaicznej kończąc. Jest to niewątpliwie studnia bez dna jeśli chodzi o inspiracje, a pisarze uwielbiają z niej czerpać. Z jego twórczości można wspomnieć na przykład o ‘Gwiezdnym pyle’ czy ‘Amerykańskich bogach’, których dodatkowo będziemy mogli niedługo obejrzeć na małym ekranie. Neil Gaiman pieśni ubiera w prozę przedstawiając nam jedne z najciekawszych opowieści i wierzeń z ogromnych ale niestety przez wieki zapomnianych zasobów jakim jest mitologia nordycka.
Bogowie w mitologii Gaimana są okrutni. To piękni kłamcy i łgarze, którzy nie potrafią dotrzymać danego słowa, a jedynym rozwiązaniem konfliktu jest dla nich śmierć przeciwnika. Najlepiej jeszcze odpowiednio spektakularna i krwawa. Podstępny i chciwy Loki nie raz robił sobie okrutne żarty z innych bogów. Potężny Thor, który zawsze daje się podpuścić. Piękna Freya, która z kart historii Gaimana opisywana jest jako wyniosła i mądra. A przecież mitologia to nie tylko bogowie. To świat pełen niesamowitych istot, gigantów, magicznych artefaktów, przepięknych krain. Autor przedstawia nam szesnaście historii począwszy od powstania dynastii Asów i Wanów i ogromnego drzewa Yggdrasila. Opowiada nam jak wyglądały dzieci Lokiego i dlaczego bóg musiał zamienić się w piękną klacz. Jak żona Thora straciła włosy i kto je dla niej odzyskał. Historie gładko przepływają jedna, po drugiej aby zaprowadzić nas aż do wizji Ragnaroku. Końca świata i wszystkich bogów.
“-Loki-rzucił. -Loki to zrobił.
- Czemu tak myślisz?
- Ponieważ- odparł Thor- kiedy coś idzie nie tak, najpierw zawsze myślę, że to wina Lokiego. Oszczędza mi to mnóstwo czasu.”
Zaczynając ‘Mitologię nordycką’ miałam nadzieję na literaturę w stylu Neila Gaimana, trochę niepoważną i zagadkową. Cóż, autor wydając swoją mitologię spełnił pewnie swoje marzenie, a dodatkowo dał znać, że żyje i ma się dobrze. Po lekturze zdecydowanie pozostał pewien niedosyt. Oczywiście sama treść jest bardzo przyjemna, lekkie pióro autora sprawia, że z prawdziwą satysfakcją przekładamy kartkę za kartką. Niepowtarzalny, baśniowy styl pozostał, jednak mająca zaledwie niewiele więcej niż 200 stron powieść kończy się, zanim tak naprawdę wciągniemy się w fabułę. Neil Gaiman po raz kolejny udowadnia, że potrafi czarować, wyciągać z naprawdę trudnych treści, jakimi są jedne z najstarszych islandzkich pieśni, przejmujące i interesujące historie bogów i bogiń Asgardu. Jeśli ktoś jest ciekaw jak skonstruowane są eddy, zachęcam do poszukiwań. W internecie znajdziecie fragmenty przetłumaczone na język polski.
Jeśli ktoś, tak jak ja, znał mity nordyckie powierzchownie lub z wielkiego ekranu przy produkcjach takich jak ‘Thor’ czy ‘Avengers’ i ma ochotę na dokształcenie się w tym temacie, serdecznie polecam ‘Mitologię nordycką’. To bardzo przyjemna lektura na jedno, ewentualnie dwa popołudnia.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki.
Tytuł: Mitologia nordycka
Autor: Neil Gaiman
Wydawnictwo: Mag
Tłumacz: Paulina Baraiter
Liczba stron: 240
Data wydania: 2 marca 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz