Po tej okropnej zimie (która notabene podczas pisania tej recenzji trwa nadal, a mamy miesiąc kwiecień…) miałam ogromną ochotę na ciepłą, lekką powieść. Nie pogardziłabym romansem, wyciskaczem łez czy nawet powieścią historyczną, z którym to gatunkiem powoli się zaprzyjaźniam. Wszyscy wiemy, że są takie książki, które od razu zwracają na siebie uwagę. Tak właśnie stało się z powieścią Jennifer Ryan. Zauroczyła mnie od pierwszego spojrzenia i zdecydowanie dała mi wszystko, czego potrzebowałam.
Rok 1940. Trwa II wojna światowa. W małej miejscowości Chilbury pod Londynem pozostają w mieście same kobiety. Spokojne do tej pory społeczeństwo zostaje wystawione na ciężką próbę. Działalność Chilburyjskiego Chóru zostaje zawieszona, a niektóre kobiety muszą przejąć pracę mężczyzn. Prowadzą autobusy, rozwożą mleko, pracują fizycznie. Kiedy do miasteczka przyjeżdża charyzmatyczna nauczycielka muzyki przekonuje proboszcza do wznowienia Chóru pod całkiem nową nazwą. Tak oto powstaje Chilburyjski Chór Żeński.
“Lista rzeczy do zapamiętania, zanim ktoś wyrusza na wojnę:
Kształt jego ciała - pusty kontur, który zostaje, kiedy ten ktoś zginie.
Sposób poruszania się - to, jak ktoś chodzi, prędkość, z jaką odwraca się, żeby spojrzeć.
Mieszanka zapachów i woni wyczuwalnych tylko przez chwilę.
Jego kolor, blask, który spowija wszystko, co ten ktoś robi, także jego śmierć.”
Historię “Chórzystek” poznajemy z listów i fragmentów pamiętników głównych bohaterek. Wyłania się z nich obraz kobiet z początku zagubionych, niepewnych o przyszłość swoich mężów, synów, ojców wysłanych na wojnę. Chociaż kobiety uzyskały prawa wyborcze prawie dziesięć lat wcześniej, konwenanse dalej nie pozwalały na wykonywanie niektórych prac przypadającym mężczyznom, czy nawet śpiewanie w chórze bez ich obecności. Teraz wszystko się zmieniło. Na ich barkach spoczywa ciężar zarządzania domem, finansami, zbiorami na polach. Jedyną pociechą są dla nich spotkania Chóru, które chociaż przez chwilę pozwalają im zapomnieć o niepokojach w ich sercach i życiu. Dają im nadzieję i siłę.
“Kiedy się rozejrzałam, zauważyłam, że wszyscy wokół poweseleli. Prim miała rację. Nie chodzi o wygraną. Chodzi o znalezienie człowieczeństwa w obliczu wojny. O znalezienie nadziei, kiedy wszystko wokół nas się rozpada.”
Na tle tragicznych wydarzeń w tej małej miejscowości odkrywamy małe sekrety i wielkie marzenia ich mieszkańców. Autorka w niezwykle przyjemny, lekki i plastyczny sposób przedstawia nam Chilbury. Kreuje ciekawe, rozbudowane postacie, a każda z bohaterek jest inna. Mamy trzynastoletnią Kitty, która powoli zdaje sobie sprawę, że życie to nie bajka i potrafi czasami boleśnie nas zaskoczyć. Ciepła pani Tilling, która zawsze dla każdego ma dobre słowo. Wyniosła Venetia w końcu poznaje czym jest prawdziwa miłość i rozpacz rozstania. Żądna pieniędzy i podstępna panna Paltry doprowadzi do niejednego dramatu, a jej mała intryga, którą zawiązuje z apodyktycznym ojcem Kitty i Venetii wyjdzie w końcu na jaw. Poprzez ich historie poznajemy również innych, ciekawych mieszkańców Chilbury, którzy starają się przetrwać w ogarniętym wojną kraju. Doświadczają ogromnych strat jak i również ogromnych radości. Z przejęciem obserwujemy zmiany, jakie zachodzą w mieszkańcach oraz głównych bohaterkach. Niesamowite jak wspólny śpiew zbliża ludzi i daje nadzieję.
Podziwiam Jennifer Ryan za jej umiejętność wzbudzania w czytelniku całej masy emocji. Od śmiechu po łzy. Książka pewnie nie każdemu przypadnie do gustu, nie wszyscy lubią czytać powieści w stylu Juliana Fellowesa i jego “Belgravii”, jednak “Chórzystki” to zdecydowanie powieść dla nas i bardzo żałuję, że opisana historia jest tak krótka.
“Chórzystki” to wspaniała, pełna ciepła opowieść o kobiecej sile i determinacji w obliczu tragicznych wydarzeń jakim jest II wojna światowa. Ta książka to gotowy scenariusz filmowy! Zdecydowanie będzie jedną z tych powieści do których będę wracać w przyszłości.
“Zdałam sobie sprawę, że na tym właśnie polega dorosłość: trzeba decydować się na najlepszy ze złych wyborów i starać się wyciągnąć coś dobrego ze strasznych kompromisów. Trzeba nauczyć się uśmiechać, radzić sobie, jak najlepiej się potrafi w sytuacjach, kiedy cały świat się wali i staje się miejscem wygnania, fotografią w sepii, ukazującą dawne złudzenia.”
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki.
Tytuł: Chórzystki
Autor: Jennifer Ryan
Wydawnictwo: Czarna Owca
Tłumacz: Nina Dzierżawska
Liczba stron: 480
Data wydania: 15 marca 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz