“Nie oszukasz natury. Jeśli jesteś stworzony do czynienia zła, to choćbyś się starał, twój instynkt w momencie próby podpowie ci, co masz robić. Że masz czynić zło”.
Mariusz Czubaj to jeden z cenionych autorów polskiego kryminału. Zdobywca nagrody Wielkiego Kalibru i siedmiokrotnie do niej nominowany. Jego powieści tłumaczone są na język angielski, niemiecki, włoski czy turecki, a najbardziej znane z nich to: 21:37, Kołysanka dla mordercy czy Piąty Beatles. Jest również profesorem antropologii kultury i autorem licznych opracowań poświęconych kryminałom.
Marcin Hłasko, były policjant, specjalista od spraw bezpieczeństwa i odnajdywania ludzi. Ogólnie: prywatny detektyw. Dostaje za zadanie odszukania w Starych Kiejkutach siostrzenicy mecenas Magdaleny Wolskiej. Z początku ma pewne wątpliwości, od jej zaginięcia minęło już sporo czasu, jednak coś jeszcze wpływa na jego decyzję. Możliwość rozwikłania po dwudziestu sześciu latach zagadki zaginięcia jego ojca. Wszystkie poszlaki wskazują, iż to Henryk Koenig, najważniejsza i najbardziej tajemnicza osoba we wsi jest zamieszana w zaginięcie tych dwóch osób. Nieoczekiwanie na scenę wkracza kolejny gracz, który również interesuje się Koenigiem.
“Nie spiesz się. gdy szykujesz się do walki, poznaj wroga, jego zwyczaje i teren, gdzie przyjdzie się wam zmierzyć. Tyle mówi teoria. W praktyce okazuje się to znacznie trudniejsze”.
Z początku nie mogłam uwierzyć w tą zapowiedź: Mariusz Czubaj pisze western. Ale jak to? Marcin Hłasko? W kowbojskim kapeluszu, na karym koniu będzie wymachiwał lassem? No nie. Koniec świata. Chociaż niestety w żadnej z powyższych sytuacji się nie pojawił, jednak westernu w tym sporo. Jest kilka koni, nie tylko tych mechanicznych, strzelaniny i pułapki. Trzeba jednak zacząć od inspiracji, która natchnęła autora do napisania książki, a która również pojawiła się w książce. Akcja dzieje się w pizzerii, odpowiedź barmana, gdy jeden z klientów waha się czy usiąść pod parasolami na zewnątrz, ponieważ nie jest pewien czy należą do konkurencji: -Tu już nie ma żadnej konkurencji - odpowiada właściciel z naciskiem na “już”. Mamy również naszego głównego bohatera, który przyjeżdża do małego miasteczka w którym rządzi bezwzględny Koenig. Wiadomo, każdy każdego zna, nikt pary z ust nie puści i nie powie niczego złego na pana Henryka bądź jego synów, bo może skończyć w piachu. To on dyktuje warunki w Starych Kiejkutach.
W pierwszej części “Martwe popołudnie” Marcin Hłasko jawił nam się jedynie jako cyniczny detektyw, w drugiej przekracza już granice, do których niektórzy z nas baliby się zbliżyć ale nie przestajemy go wspierać, mimo jego czasami kontrowersyjnych decyzji, ponieważ jeśli nie on, to kto? W “R.I.P” staje się bezwzględnym i zasadniczym w swoich poglądach (dobrych czy jednak złych?) bohaterem, który postanawia za wszelką cenę dojść do prawdy i wymierzyć sprawiedliwość.
“R.I.P.” to bardzo mocna, męska powieść, pełna skrywanej nienawiści i niewypowiedzianych sekretów. Napisana świetnym językiem, pełna trafnych spostrzeżeń, czarnego humoru i celnych uwag. Czekam na kontynuację.
“-To nie jest żaden pojedynek w słońcu - powiedział. -To nie jest szlachetna potyczka dobra ze złem. Bo w tym nie ma żadnego dobra. Tu toczy się walka zła ze złem. Po prostu”.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki.
Tytuł: R.I.P.
Autor: Mariusz Czubaj
Cykl: Marcin Hłasko, Tom II
Cykl: Marcin Hłasko, Tom II
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 400
Data wydania: 12 października 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz