piątek, 18 listopada 2016

Behawiorysta - Remigiusz Mróz




    Architekt to zawód, w którym trzeba być maksymalnie skupionym. Rysunki, detale, kolizje. To aspekty, na które trzeba zwracać uwagę przez cały czas. Architekci prowadzą również mnóstwo rozmów z inwestorami, potencjalnymi inwestorami, konstruktorami, instalatorami, rzeczoznawcami, urzędnikami itd. Aby zapewnić rozmówcy maksimum uwagi, często trzeba uważnie patrzeć na jego zachowanie, wtedy wyłapuje się najwięcej niuansów i w porę można zareagować, aby uzyskać jak najwięcej korzyści. Spotkałam się niedawno z kolegą z dawnej pracy, który przyznał się, że moje szczegółowe wyciąganie błędów z projektów, zapamiętywanie błahych detali czy fragmentów rozmów przyprawiało go o ciarki. Cóż… “-Ty też nagle stałeś się behawiorystą? -Każdy z nas w pewnym sensie nim jest”.
    Na książkę Remigiusza Mroza czekałam od dawna. Już z daleka widziałam i czytałam te “ochy i achy” innych recenzentów, słyszałam zapowiedzi samego autora, więc stwierdziłam: na spokojnie. Targi Kraków, zaopatrzę się w pozycję, po drodze poczytam i zobaczymy o co ten cały raban. Przyznam szczerze i w żaden sposób nie próbując się chwalić, mniej więcej do 160 strony wiedziałam, co się stanie. Trochę napawało mnie to smutkiem, ponieważ skoro prawie jedna trzecia pozycji za mną, a ja wiem, co i jak, to jaka w tym frajda. Muszę przyznać, że książka tego nadzwyczaj skromnego doktora prawa od tego momentu wciągnęła mnie bez reszty. Dlaczego? Dalej rozwikłanie zagadki Kompozytora po prostu nie było już takie proste.

    “Sięgnął na samo dno ludzkiej duszy i wyłowił z niego to, co chciał”.

    Akcja “Behawiorysty” przenosi nas do Opola. W jednym z przedszkoli terrorysta przetrzymuje dzieci i ich opiekunki. Nie kontaktuje się z policją, nikt nie wie, jakie są jego żądania. Gdy główny bohater, Gerard Edling, były prokurator i specjalista od mowy ciała, poproszony o konsultację przybywa na miejsce zdarzenia, zamachowiec rozpoczyna transmisję video w sieci. Każe nazywać siebie Kompozytorem i proponuje swoim widzom Koncert Krwi. To internauci mają zadecydować, która z dwójki wybranych przez niego osób ma przeżyć. Każda z kolejnych odsłon to wyścig z czasem, a stawką jest życie uwięzionych przez Kompozytora ludzi.
Moim zdaniem to jedna z najbrutalniejszych książek jakie napisał Remigiusz Mróz, no, może oprócz “Chóru zapomnianych głosów” ale tam rzeź była już historią, a tutaj dzieje się “na żywo”. Sądzę jednak, że gdyby takich scen było mniej, książka nie wstrząsnęłaby nami tak, jak powinna. Autor przedstawia nam również mnóstwo ciekawostek i wiedzę z zakresu mowy ciała, savoir-vivre'u czy wyborze dobrego, polskiego wina. Za dogłębny research należą się ogromne brawa.

“Sztuka manipulowania ludźmi polegała nie tylko na tym, by poznać odpowiednie narzędzia, ale też na tym, by używać ich oszczędnie. Zbyt częste eksploatowanie prostych zagrywek sprawiało, że cała sztuka mijała się z celem”.

    Na uwagę zasługują również główni bohaterowie. Gerard Edling to postać, która od razu skojarzyła mi się z bohaterem serialu “Lie to me”. Chociaż nasz bohater nie jest tak ekscentryczny jak Cal Lightman, to ma swoje dziwactwa. To postać z krwi i kości ma za sobą dość mętną przeszłość i jak każdemu z nas jemu też zdarza się popełnić błąd. Nie wiemy dlaczego tak naprawdę został wyrzucony z prokuratury, a policjanci patrzą na niego wilkiem. Życie nie oszczędza Gerarda. Żona i syn unikają go. Jedynie jego przyjaciółka Beata, a kiedyś protegowana utrzymuje z nim kontakt.
Kompozytor, bezkompromisowy czarny charakter, który dokładnie wyznacza sobie cele i skrupulatnie do nich dąży. Chyba pierwszy raz pomyślałam, że dla Edlinga spotkanie z nim może się naprawdę źle skończyć. Kompozytor zna się na mowie ciała, wie wszystko o życiu naszego głównego bohatera. Jest nieprzewidywalny, inteligentny i naprawdę bezwzględny w swoich czynach. Jednak nawet po przewróceniu ostatniej strony nie wiemy do końca czym się kierował urządzając Koncert Krwi i co sprawiło, że zaczął zabijać.

    “-Do sądu idziesz po wyrok, nie po sprawiedliwość”.

Remigiusz Mróz zaznajamia nas w swojej powieści z “dylematem wagonika”. Gdy na jednym torze przywiązanych jest pięć osób, na drugim gruby człowiek, którego ciężar spowodowałby zatrzymanie wagonika, czyje życie poświęcimy zmieniając zwrotnicę? Wybraliście? A jeśli dalej tor łączy się z pierwszym tak, że wraca i zaczyna krążyć w pętli? Śmierć jednej osoby ratuje pozostałe. Pozwolimy zabić człowieka ratując pozostałych, czy nie zrobimy nic. Rozwijając scenariusz dochodzimy do tych samych pytań. Podejmujemy działanie czy jedynie przyzwalamy na nie. Spójrzmy na siebie, łakniemy tej adrenaliny, tej niezdrowej chęci oglądania cierpienia innych ludzi, egzekucji i krwi. Czytamy kryminały, szukamy filmów i zdjęć na różnych portalach internetowych. Masterton na ostatnim spotkaniu we Wrocławiu powiedział, że my uwielbiamy ten dreszczyk emocji. Po lekturze zamykamy książkę, okienko w wyszukiwarce i czujemy się bezpiecznie w swoich własnych domach. Naprawdę? Rzeczywistości nie da się zamknąć. Co ciągnie nas do tych krwawych igrzysk? Co my zrobilibyśmy z dylematami przedstawionymi w książce? Czy jesteśmy zdolni do zabicia człowieka? Czy jesteśmy zdolni zabić, aby przeżyć? Jaka byłaby wasza decyzja w Koncercie Krwi? Czy wstrzymalibyście się od głosu? Brak decyzji to wszak również jakaś decyzja.
    Chociaż nie wszystko zostaje do końca wyjaśnione, (zapewne dlatego, abyśmy sami rozważyli pewne kwestie), a niektóre wątki są lekko naciągnięte, książkę z czystym sercem polecam. To świetnie trzymający w napięciu thriller z zaskakującym jak zawsze zakończeniem.  Autor stworzył do bólu prawdziwy scenariusz, który tak naprawdę mógłby kiedyś się sprawdzić. Remigiusz Mróz jak prawdziwy wirtuoz dyryguje naszymi emocjami, nie pozwalając nam nawet na chwilę wytchnienia.

Wszystkie cytaty pochodzą z książki.
Tytuł: Behawiorysta
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 488
Data wydania: 26 października 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz