Nie jestem entuzjastką czytania serii książkowych od środka. Wiadomo, każdy kolejny tom zostawia po sobie jakąś wzmiankę, coś, co wpływa na odbiór kolejnych części. Z tego powodu obawiałam się trochę, że czytając historię Johna Rebusa będę odrobinę zagubiona. Jednak Ian Rankin potrafi tak zręcznie opisać fabułę, że niepotrzebne są nam informacje z poprzednich części.
Śledztwo Sioban Clarke dotyczące morderstwa prokuratora, lorda Mintona utyka w martwym punkcie. Tymczasem Malcolm Fox zostaje oddelegowany do sprawy Joe Starka, niebezpiecznego kryminalisty, dilera i gangstera. Joe czegoś szuka i zrobi wszystko aby tę rzecz odnaleźć. Obecność tak ważnej postaci jak Stark burzy delikatną równowagę i wprowadza niepokój w społeczności Edynburga. John Rebus nie należy do tych policjantów, który cieszy się z przejścia na emeryturę. Wiadomo, spanie do południa, kilka piw w barze mają swój urok ale poza tym wszystkim po prostu się nudzi. Gdy jeden z byłych gangsterów, a prywatnie przyjaciel Rebusa dostaje wiadomość “Zabiję cię za to, co zrobiłeś” John nie waha się ani chwili. Decyduje się pomóc Sioban w jej sprawie. Jest pewien, że te dwa wątki coś łączy. Nie przeszkadza mu nawet to, że zostanie zwykłym konsultantem. Ważne, że chociaż przez chwilę będzie robił to, co kocha. Trzy całkowicie odmienne sprawy w pewnym momencie krzyżują się, a wyjaśnienie całej historii ma swoje źródło w przeszłości.
Chyba nie mogłam trafić na lepszy moment, aby zacząć moją przygodę z Johnem Rebusem. Oczywiście idealną sytuacją byłoby rozpoczęcie lektury od pierwszego tomu. Niemniej pewien rozdział w życiu inspektora właśnie się zamknął. Emerytura nie mogłaby wyglądać lepiej. Wolny czas, wakacje, dobra książka. Jednak zdarzają się takie chwile, gdy brakuje mu adrenaliny i dobrej zagadki do rozwiązania. Malcolm Fox po opuszczeniu wydziału wewnętrznego nie jest mile widzianym pracownikiem w biurze policji. Pomoc w rozwiązaniu kwestii Joego Starka mogłaby pozwolić mu poprawić swój wizerunek. Jednak sprawa jest bardziej skomplikowana niż myślał, a w międzyczasie spada na niego przytłaczająca w skutkach wiadomość.
“Nawet zdziczałe psy” ma w sobie charakterystyczny klimat rasowego kryminału gangsterskiego, takiego, w którym nie akcja jest ważna ale sam sposób dojścia do prawdy. Dlatego też raczej nie spodoba i znudzi się tym, którzy liczą na trzęsienie ziemi. Fabuła toczy się wokół trzech różnych spraw, które na pierwszy rzut oka nic nie łączy. Próba zabójstwa byłego gangstera, powrót byłego mafioza czy morderstwo prokuratora, które nawet nie miało śladów rabunku. Czy to walka o wpływy i terytorium? Czy może akcja miejscowego bohatera, który walczy o sprawiedliwość?
“Nawet zdziczałe psy” ma w sobie charakterystyczny klimat rasowego kryminału gangsterskiego, takiego, w którym nie akcja jest ważna ale sam sposób dojścia do prawdy. Dlatego też raczej nie spodoba i znudzi się tym, którzy liczą na trzęsienie ziemi. Fabuła toczy się wokół trzech różnych spraw, które na pierwszy rzut oka nic nie łączy. Próba zabójstwa byłego gangstera, powrót byłego mafioza czy morderstwo prokuratora, które nawet nie miało śladów rabunku. Czy to walka o wpływy i terytorium? Czy może akcja miejscowego bohatera, który walczy o sprawiedliwość?
“Ale
zawsze boli, kiedy pewnym ludziom uchodzi na sucho… praktycznie
wszystko. Wyłącznie z racji statusu. Wyłącznie z racji tego, jakie
zajmują miejsce w porządku dziobania.”
Postać Rebusa nie jest czymś nowym w świecie kryminałów. Nadużywający alkoholu, wiecznie palący, zgorzkniały policjant to postać, którą powiela się z powodzeniem w większościach powieści kryminalnych. Rebus jest typowym inspektorem starej daty dla którego najistotniejsza jest rozmowa, analiza, wyciąganie odpowiednich faktów. John wchodzi już wiek w którym szalone pościgi za przestępcami nie wchodzą w grę, jednak ciągle nie brak mu umiejętności szybkiej analizy faktów i okazjonalne granie według własnych reguł, nie zawsze zgodnych z postawą wzorowego policjanta.
“Stopniowo doszedł do przekonania, że ci, którzy dysponują wpływami, mogą być bardziej podstępni i bezwzględni od tych, którzy ich nie mają.
-Gangsterzy i mizantropi - mruknął pod nosem, zjeżdżając na przeciwległy pas, żeby wyprzedzić ciężarówkę z naczepą.”
Świetnie nakreślona fabuła. Trzy całkowicie odmienne wątki, które łączą się w zupełnie nieprzewidujące zakończenie. Ironiczne poczucie humoru głównego bohatera, jego wnikliwość w prowadzeniu sprawy i niesamowity gangsterski klimat dają naprawdę intrygującą mieszankę. Jestem bardzo przyjemnie zaskoczona powieścią Iana Rankina. Na pewno sięgnę po poprzednie powieści, aby dowiedzieć się więcej o Johnie Rebusie czy Malcolmie Foxie.
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki.
Tytuł: Nawet zdziczałe psy
Autor: Ian Rankin
Wydawnictwo: Albatros
Cykl: Inspektor Rebus, Tom XX
Tłumacz: Andrzej Szulc
Liczba stron: 464
Data wydania: 20 czerwca 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz