Manipulacje w genotypie roślin czy zwierząt to temat ostatnio bardzo często wspominany przez pisarzy. Nic dziwnego. Na razie możemy jedynie tworzyć scenariusze i dalekosiężne plany przygotowując się na moment, gdy fikcja stanie się rzeczywistością. Czy jesteśmy na to przygotowani? Czy uwzględniliśmy wszystkie możliwe scenariusze?
Helen i Greg po nieudanych próbach decydują się na genetycznie zaprogramowane dziecko w tajemniczej klinice doktora Winthorpe’a. Na tym samym kontynencie, podczas spotkania w sali jednego z hoteli umiera nagle sekretarz stanu Stanów Zjednoczonych. Na pierwszy rzut oka, śmierć sekretarza uznaje się za zawał ale po przeprowadzeniu sekcji zwłok lekarze odkrywają nietypowe anomalie. Pracownik przedsiębiorstwa biotechnologicznego Santira odkrywa w Tanzanii pole kukurydzy, które posiada niesamowite właściwości. Z terenu campusu uczelni MiT znika Jill, nadzwyczajnie utalentowana dziesięciolatka. Czy te potencjalnie różne wydarzenia mają ze sobą coś wspólnego?
W obecnych czasach manipulowanie genotypem i biotechnologia nie jest dziedziną zamkniętą jedynie dla garstki wykształconych naukowców. Każdy z nas jest w stanie kupić zestaw młodego genetyka i samemu zabrać się za różne manipulacje. Wydaje się to lekko niepokojące, szczególnie po opisanych w “Helisie” wydarzeniach. Odporna na szkodniki i warunki pogodowe roślinność z jednej strony jest błogosławieństwem, z drugiej, kompletnie niszczy gospodarkę. Która matka nie chciałaby mieć nadzwyczajnie utalentowanego dziecka, które swoją wiedzą mogłoby ulepszyć nasz świat, ale czy nie czułoby się osamotnione w społeczeństwie, które nie może dać mu nic więcej?
“Chodzi o prawa człowieka. Kto odmawia ich jednej osobie, nie obroni ich dla nikogo.”
Genetyka i szeroko pojęta biotechnologia nie są tematami, które taki laik jak ja jest w stanie zweryfikować pod względem poprawności, jednak możliwości jakie przedstawia nam autor są oszałamiające. Nie tak dawno czytałam powieść “Ludzie doskonali”, która również dotyczyła tematu modyfikacji genetycznych. Podejście autorów i wnioski z nich wynikające są mniej więcej takie same. Jak daleko posunie się człowiek posiadając tak szerokie możliwości ingerowania w genotyp człowieka? Gdzie są granice etyki? Czy jego odkrycie przyniesie korzyść ludzkości czy skaże nasz gatunek na zagładę? Gdzie jest granica szaleństwa?
“Ludzkości, która każdego dnia jest nowa i musi pogodzić się z tym, że już nazajutrz znowu się zmieni. Na szczęście! Bo gdyby było inaczej, nadal mogłaby umrzeć na katar, a jedyną narkozą przed operacją przeprowadzaną przez znachora byłaby butelka rumu!”
Niestety, niesamowita wizja nakreślona przez autora to jeden z dużych plusów tej powieści. Płascy bohaterowie nie wpadają w pamięć i bardzo ciężko jest się z nimi w jakiś sposób zżyć. Czasami irytowały mnie krótkie, zaledwie stronicowe rozdziały, które kończyły się zanim tak naprawdę wczytaliśmy się w ich treść. Niemniej jednak, Marc Elsberg posiada niezwykle lekkie pióro i szczerze mówiąc, ja, jako kompletny laik jeśli chodzi o wiedzę z dziedziny biotechnologii czy genetyki, poczułam się naprawdę odpowiednio wyszkolona w tej dziedzinie i nawet najtrudniejsze pojęcia wyjaśniono bardzo dokładnie.
Technologia szybko idzie do przodu ale czy ludzie są w stanie za nią nadążyć? Czy są przygotowani na tak radykalne zmiany? “Helisa” zadaje pytania, zmusza do zastanowienia i dyskusji. Mimo kilku uwag polecam zapoznać się z nie tak daleką wizją świata i społeczeństwa po rewolucji genetycznej.
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu W.A.B.
Wszystkie cytaty pochodzą z książki.
Tytuł: Helisa
Autor: Marc Elsberg
Wydawnictwo: WAB
Tłumacz: Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Liczba stron: 540
Data wydania: 1 marca 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz