niedziela, 7 maja 2017

Elantris - Brandon Sanderson




Odnalezienie Sandersona wśród ogromu pisarzy fantasy było dla mnie jak odnalezienie świętego Graala. Jego wspaniały świat Cosmere jest niesamowicie złożony i do pewnego czasu myślałam, że nie ma żadnych powiązań pomiędzy serią “Archiwum Burzowego Światła”, a “Z mgły zrodzonym”, ewentualnie jakieś luźne epizody, które znacząco nie wpłyną na lekturę. Teoretycznie można pominąć kwestię kolejności. Praktycznie, wszystko zaczęło się właśnie od “Elantris”.

    Jeszcze dziesięć lat temu Elantris uważane było za miasto bogów. Mieszkańcy nie dość, że wyglądali na istoty ze wszech miar idealne, białe włosy, migocząca złotem skóra, to jeszcze posiadali potężne moce. Potrafili leczyć ludzi z chorób, zmieniać kamień w złoto czy tworzyć przepiękne przedmioty jedynie przez skinienie ręką. Jednak Elantris nagle upadło dotknięte przez Shaod, a jego mieszkańcy stali się cieniami samych siebie, bezwłosych, o skórze pomarszczonej i szarej jak popiół i nigdy nie gojących się z ran ciałach. Ból doprowadzał ich do szaleństwa. Nową stolicą Arelonu staje się miasto Kae, usytuowane w cieniu rozpadających się murów Elantris. Przybywa do niego księżniczka Sarene z Teodu, aby zawrzeć polityczne małżeństwo z księciem Raodenem. Niestety przybywa za późno. Jej niedoszły małżonek umiera, a Sarene zostaje wdową.
    Świat obserwujemy z perspektywy trzech bohaterów reprezentujących całkowicie inną frakcję. Księżniczka Sarene stara się uchronić jej nową ojczyznę przed katastrofą gospodarczą. Jej mąż Raoden, zamknięty w Elantris i dotknięty Shaodem próbuje dać nadzieję przebywających wraz z nim ludzi i rozwikłać zagadkę upadku miasta. Hrathen jest gyornem, który stracił wiarę. Zadanie, które przeznaczył dla niego najwyższy kapłan wyrn wydaje się niemożliwe do wykonania. Otrzymał trzy miesiące na nawrócenie mieszkańców Arelonu na nową religię.
    W “Elantris” nie doświadczymy akcji jako takiej. Nie znajdziemy tu spektakularnych pościgów czy epickich walk. Sanderson skupił się na politycznych aspektach, jej intrygach oraz na głównych bohaterach. Zwyczajnej, wydawałoby się księżniczce, która w świecie zdominowanym przez mężczyzn pragnie pokazać ile jest warta. Księciu, który mógłby być wspaniałym władcą Arelonu jednak niespodziewanie zostaje dotknięty przez Shaod i wrzucony do Elantris. Hrathen przeżywa kryzys wiary. Pragnie wykonać rozkazy głównego wyrna jednak nie poprzez krwawy przewrót, którego dopuścił się na innym mieście kilka lat wcześniej.

    “-Możemy być silni przed obliczem królów i kapłanów, milady, ale życie oznacza zmartwienia i niepewności. Jeśli będziesz dusiła je w sobie, z pewnością cię zniszczą, pozostawiając kogoś tak stwardniałego, że w twoim sercu nie zagości żadne uczucie.”

    Porównując moje dotychczasowe spotkania z prozą Sandersona w życiu nie powiedziałabym, że “Elantris” mogło być jego debiutem. Fantastycznie poprowadzona fabuła nie nuży, ale zaskakuje i ciekawi od samego początku. Krok po kroku razem z księciem Raodenem poznajemy magię i reguły rządzące Elantris. Obserwujemy chylącą się ku katastrofie stolicę nieumiejętnie rządzoną przez jego ojca Iadona. Ciekawi bohaterowie, dylematy moralne i niuanse polityczne. Objętość z początku może nas przestraszyć ale zapewniam, jak już dojdziecie do końca pozostanie żal, iż przygody naszych bohaterów właśnie się skończyły.

    “O wiele łatwiej manipulować ludźmi, kiedy zakładają, że nie masz dość rozumu, by zapamiętać, jak się nazywasz.”

    Nad pięknym wydaniem “Elantris” wygłoszono już wiele dobrych słów. Okładka zachwyca, intrygujące znaki AonDor pojawiają się przed każdym nowym rozdziałem. Do ideału brakowałoby mi dosłownie kilku rysunków wewnątrz przedstawiających bohaterów, szczególnie Raodena czy samo miasto Elantris. Mamy jedynie gryorna Hrathena na okładce, który w swojej krwistoczerwonej zbroi prezentuje się nadzwyczaj niepokojąco. Mamy bogaty dodatek wyjaśniający nam magię AonDor, a nawet usunięte fragmenty, które pierwotnie miały znaleźć się w książce.
    “Elantris” to w każdym calu idealnie dopracowana powieść. Jest również kompletnie różna od większości tego typu książek. Brak w niej epickich walk czy herosów. Ma jednak wspaniałych, barwnych, zapadających w pamięć bohaterów od których każdy z nas wiele mógłby się nauczyć. Dla wszystkich czytelników rozpoczynających swoją przygodę z Sandersonem: Jeśli autor zadebiutował tak dobrą powieścią pomyślcie, co czeka na Was w kolejnych jego książkach? To absolutnie niesamowita przygoda!

Wszystkie cytaty pochodzą z książki.
Tytuł: Elantris
Autor: Brandon Sanderson
Cykl: Elantris, Tom I
Wydawnictwo: MAG
Tłumacz: Anna Studniarek - Więch
Liczba stron: 660
Data wydania: 14 września 2016 (wydanie drugie)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz