Połączenie słów thriller psychologiczny, dziewczyna, chłopak, matka, kłamstwo sprawiło, że moja wyobraźnia sama dopowiedziała sobie kolejne: emocje, świetna lektura. Już czułam te nieprzespane noce, ten wysoki poziom adrenaliny. Niestety. Wszystkie moje wyobrażenia posypały się jak domek z kart po przeczytaniu pierwszych kilkudziesięciu stron. Książkę męczyłam kilka tygodni czytając po jednym, dwóch krótkich rozdziałach. Szkoda, ponieważ pomysł i potencjał na dobrą powieść był.
Daniel, ukochany i jedyny syn Laury za kilka tygodni rozpocznie praktyki w szpitalu. Matka jest z niego niezmiernie dumna. Inteligentny, przystojny, wygadany, po rodzicach bogaty. Niestety, ma zamiar wyprowadzić się od niej i Laura nie potrafi tego przyjąć do wiadomości. Gdy w życiu Daniela pojawia się Cherry, kobieta czuje, że ta dziewczyna zwiastuje same kłopoty. Jest piękna, niezbyt majętna i najwidoczniej ma już bardzo dalekosiężne plany związane z jej synem. Laura naprawdę próbuje zaprzyjaźnić się z nową dziewczyną Daniela, jednak od pierwszego spotkania ma wrażenie, że Cherry zrobi wszystko, aby jak najszybciej odciąć tą niewygodną dla niej pępowinę łączącą ją z synem.
Miałam ogromny problem z tą powieścią. Szczerze mówiąc, od pierwszych stron myślałam, że rzucę nią o ścianę. Nadskakujące i wiecznie przejmujące się wszystkim co dotyczy jej dzieci matki to nie jest mój ulubiony temat. Prawdziwym dramatem jest, gdy pojawi się w życiu synka ‘ta dziewczyna’, która mu go odbierze i w ogóle jeśli od pierwszych minut nie przypadną sobie do gustu to już jest tragedia.
To, co mnie odrobinę zaintrygowało w tej powieści to portrety psychologiczne głównych bohaterów. Prym zdecydowanie wiodą tutaj postacie kobiece. Autorka tak poprowadziła narrację, że możemy poznać ‘punkt widzenia’ każdej z nich. Niby łączy je to samo, miłość do tego samego mężczyzny, jednak aby to udowodnić uciekają się do naprawdę bezpardonowych zagrań i okropnych kłamstw. Och, jak podłe są te bohaterki w swoich knowaniach to już sami musicie się tego dowiedzieć. Sądzę, że gdyby matka zmieniła swoje podejście, nie wydarzyłoby się nic z tych tragicznych wydarzeń. Jej miłość do syna nazwałabym po prostu toksyczną. Daniel jest już dorosłym facetem, a traktuje go jak ledwo wyrośniętego małolata. Jeśli chodzi o Cherry to wierzę w jej bądź co bądź szczere uczucie do Daniela. Może z biegiem czasu staje się odrobinę próżna ale ma plany, prawda? Daniel jest zdecydowanie zbyt głuchy na ostrzeżenia matki i kompletnie zaślepiony swoim uczuciem do Cherry. Biedny, manipulowany z każdej strony chłopak nie wie, którą stronę trzymać, gdy każda z nich atakuje go niestworzonymi historyjkami. Czy swojej ukochanej? Czy może matce, która przecież chce dla niego jak najlepiej? Czy gdyby obie bohaterki usiadły i szczerze porozmawiały poprawiłoby sytuację między nimi?
Kolejna złośliwość Cherry i płaczliwa reakcja Laury powoli zaczynają nudzić. Mniej więcej po przeczytaniu pierwszych stu stron już wiedziałam, jak to wszystko się skończy. “Ta dziewczyna” to podobno thriller psychologiczny, jednak nie doświadczymy tutaj żadnych spektakularnych akcji czy choćby chwilowego podniesienia ciśnienia. Bliżej jest jej do powieści obyczajowej lub ewentualnie dramatu psychologicznego. Mało w niej dynamizmu, więcej rozterek matki, niecnych knowań i szczerze, w pewnym momencie można się poczuć uczestnikiem kiepskiej, powtarzalnej telenoweli. Za dużo zbędnych analiz i infantylnych zachowań.
To jest jedna z tych powieści, których nie będę dobrze wspominać. Przegadana, przydługa i momentami niesamowicie nudna. Szkoda, że ten motyw zazdrości i świetny pomysł na fabułę został przedstawiony tak nijako. Plus za wykreowane postacie ale niestety, więcej niż 3 nie mogę postawić.
Tym razem cytatów brak.
Tytuł: Ta dziewczyna
Autor: Michelle Frances
Wydawnictwo: Albatros
Tłumacz: Paweł Lipszyc
Liczba stron: 416
Data wydania: 15 lutego 2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz