czwartek, 22 czerwca 2017

KONKURS URODZINOWY!



Dzisiaj urodziny ma Dan Brown, Meryl Streep, Marcin Dorociński i ja. Kolejny rok do kolekcji. Urodziny to chyba dobry moment, aby się w końcu przedstawić i napisać parę słów o sobie. Przy okazji mam dla was mały konkurs rozdawajkę. Mam nadzieję, że skusicie się na którąś z nowości:)

Jesteście ciekawi czym się zajmuję? Głównie są to projekty wykonawcze (te jeszcze bardziej dokładne niż budowlane) hal magazynowych, produkcyjnych i przylegających do nich biurowców. Przykro mi, jeśli rozczarowałam kogoś kto myślał, że tworzę drugie Skytowery czy inne Skylighty. Tutaj nie ma zabawy w kolory, architekturę, konteksty historyczne czy inne dominanty. Jest tylko surowa bryła, masa dziwnych instalacji do skoordynowania i pilnowania czy nie ma kolizji. Temat przy którym aktualnie pracuję w trzyosobowej grupie to opracowanie hali produkcyjno-magazynowej wraz z dwoma biurowcami dla jednej z większych znanych marek ciuchowych.
Czasami zdarzają się zabawne sytuacje, kiedy rysujemy zagospodarowanie terenu. Wpisujemy sobie swoje inicjały i ‘rezerwujemy’ sobie miejsca postojowe. Oczywiście to jest tak drobna czcionka, że nie widać jej przy wydruku. Przy aktualnym projekcie wpisaliśmy sobie swoje wymiary w stopce mailowej, aby producent wiedział jakie ciuchy dla nas wykonać. Wszyscy myślą, że to numer telefonu… :P

    Szczerze, nigdy nie myślałam na poważnie o architekturze. Jako dziecko chciałam być listonoszem albo bibliotekarką i szczerze mówiąc, to ostatnie marzenie zostało we mnie do dziś. Tak naprawdę wybór mojej drogi życiowej wybrał się sam mniej więcej w okresie między gimnazjum, a liceum. Miałam dwie opcje albo wybiorę profil matematyczno-fizyczny i skończę na architekturze bądź budownictwie, albo biologiczno-chemiczny i wybiorę oceanografię. Nazwa tego kierunku brzmiała w moich uszach jak czysta magia i wtedy jeszcze nie wiedziałam, co się za tym kryje, grunt, że było egzotycznie, a koleżanki gratulowały mi wyboru trudnego kierunku. Myślałam, że będę pływać w morzu z delfinami, ale po latach zerknęłam do wujka google, który wyjawił mi najprawdziwszą prawdę i w sumie to dobrze, że jednak testy gimnazjalne zrobiły swoje… Czasami mam naprawdę wielkie wątpliwości czy dobrze wybrałam. Studia i praca strasznie mnie rozczarowały. Niekiedy po stresującym dniu nie mogę nawet patrzeć w monitor tylko walnąć się na łóżko i najlepiej nie wstawać przez najbliższy tydzień. Gdzieś z tyłu jednak zawsze mi się kołacze myśl, że muszę skończyć zaległy projekt, wizualizację, napisać recenzję, notkę, zrobić zdjęcie, bo ładne światło…

    Z dziwnych faktów o mnie: jestem strasznie nieśmiała. Na początku pracy jako architekt przeżywałam katusze, gdy musiałam zadzwonić do kogokolwiek czy załatwić w urzędzie sprawę i tak zagadać, żeby jednak mój projekt został przyjęty. Teraz to już się trochę zmieniło ale i tak czuję lekki dyskomfort i niepokój, gdy mam do kogoś zadzwonić albo rozmawiać z kimś pierwszy raz na żywo, a w głowie układam sobie treść rozmowy. Apropos nieśmiałości.

Najgorsze spotkanie z autorem po którym nadal robię się czerwona ze wstydu było z Remigiuszem Mrozem. Chyba ze dwa lata temu na Targach Dobrej Książki we Wrocławiu. Ustawiłam się grzecznie w kolejce po autograf i czekam. Oczywiście serce już mi wali jak szalone. Przyszła moja kolej, siadam i cisza... Nie powiedziałam ani słowa. Oczywiście Remik gdziecznie: czy już coś przeczytałam, co mi się najbardziej podobało itd. I wtedy się zaczęło. Włączyło mi się takie trajkotanie, że aż sama się zdziwiłam. Zaczęłam od tego, że wolę Forsta, że on trochę jak James Bond, że w ogóle w tylu miejscach był (wymieniłam jakieś kraje ale nawet nie wiem czy dobrze), tłumaczę, że ja też mam na imię Olga jak jedna z bohaterek ale nie jestem tak rozrywkowa jak ona, bo ja tylko skromny architekt, a nie dziennikarka… Oczywiście autor grzecznie słuchał, a gdy tylko zamilkłam spytał się tylko: To dla kogo ta książka? Wróciłam do domu i na spokojnie przeanalizowałam całą sytuację. Przecież Mróz jest jedynie o dwa lata starszy ode mnie! Dwa lata, a ja stresuję się jak nastolatka… Kolejne nasze spotkania przebiegają już o wiele lepiej, a nawet żartujemy sobie dlaczego na spotkania nie przychodzę pod krawatem;) (taki przytyk do moich zdjęć na podstawie okładki “Wotum nieufności”). Mam nadzieję, że przy tej ogromnej ilości spotkań i podpisów o pierwszym spotkaniu ze mną zapomniał;)

    Jestem okropnym introwertykiem. Dużo czasu zajmuje mi poznanie kogoś do tego stopnia, żeby otworzyć się i powiedzieć coś o sobie. Przerażają mnie tłumy w centrach handlowych i dlatego chodzę tam bardzo rzadko.

    Drugi dziwny fakt: z wiekiem nasila się moja klaustrofobia. Jestem chora, gdy siedzę w kinie pełnym ludzi, jadę windą albo jestem w pomieszczeniu, gdzie nie ma okien. Zazwyczaj, gdy mam wybrać się na seans wybieram miejsca z samego brzegu z najkrótszą drogą ucieczki. Od razu czuję niepokój i jest mi od razu strasznie duszno.

    Nienawidzę kotów. Niestety, nie jestem typowym książkoholikiem. Koty to zwierzaki, których dla mnie mogłoby nie być. Co z tego, że mają mięciutkie futerko, a ich wzrok rozpuści nawet twardziela. Te niewdzięczne stworzenia, których najlepiej nie dotykać, a jak dotykać to już tylko na grzbiecie albo po głowie bo inaczej to zdzielę i rozharatam do krwi rękę, to dla mnie małe potwory, które omijam z daleka.

    Nie lubię dotykać tłustych rzeczy. Skręca mnie jak mam wysmarować masłem blaszkę do ciasta czy mięso oliwą. Właśnie, surowe mięsiwo też jest dla mnie nie do zniesienia. Wszędzie to się ciągnie i się czepia i w ogóle bleee…

    Jestem przesadnie punktualna. Kiedy się z kimś umawiam, nie ma możliwości, że się spóźnię, a jeśli zdarzy mi się takie niedociągnięcie to musiałby być koniec świata;) Nawet na lotnisko przyjeżdżam trzy godziny przed czasem.

    Nie lubię pożyczać swoich książek. Chyba każdy książkoholik z drżeniem serca podejmuje tak trudne decyzje. Ostatnio zwrócono mi mojego “Czarnoksiężnika z Archipelagu” z prawie oderwaną okładką… Mam sentyment do takich rzeczy, szczególnie, że ten egzemplarz był jednym z pierwszych jaki kupili moi rodzice…Z drugiej strony często oddaję do bibliotek te egzemplarze, które uważam, że powinny iść w świat. Zostawiam sobie te z autografami albo z którymi mam jakieś miłe wspomnienia.

    Jeśli ktoś mnie zirytuje potrafię być naprawdę złośliwa.  Czasami nie mogę się powstrzymać czytając czyjeś wypowiedzi w internecie i muszę je skomentować. Tak, chyba jestem internetowym trollem ;)

    Nie przepadam za czekoladą. Nie potrafię nawet zjeść kawałka czekolady w całości. Nie mówiąc o ciastkach (szczególnie o Hitach), tortach, ciastach czekoladowych i tym podobnych. Na urodziny nie dostaję więc żadnych bombonierek czy innych galaretek w czekoladzie. Od słodyczy zdecydowanie wolę owoce, chociaż ze słodyczy uwielbiam kamyczki arachidowe:P Jak już jesteśmy przy jedzeniu: nie przepadam za pietruszką od urodzenia. Mogę spędzić cały dzień, aby wyciągnąć pojedyncze listki z rosołu jeśli komuś z rodziny się zapomni.

    Mam okropne problemy ze snem. Nie muszę nawet wiedzieć, kiedy jest pełnia. Jak dochodzi 2 czy 3 w nocy to już wiem, co się święci. Przez kilka lat pracy wyrobiłam sobie również wewnętrzny budzik, który niestety ostatnio się rozregulował. Budzi mnie o 4, a jego ulubioną porą jest 5:30...

    Koniec nudnych faktów! Gdybym napisała więcej, to na pewno odpowiednie służby miałyby co robić. Mam nadzieję, że nagrody przypadną Wam do gustu. Pora na rozdawajkę!
A zasady są naprawdę proste:
1. Organizatorem rozdania jest autorka bloga blog-projektksiazka.blogspot.com
2. Nagrodą w konkursie są dwa egzemplarze książek: “Rozgwieżdżone niebo” oraz “Zapisane w wodzie”.
3. Rozdanie trwa od 22.06.2017 r. do 30.06.2017 r. do godziny 23:59. Zgłoszenia które pojawią się później, nie będą brane pod uwagę.
4. Wyniki zostaną opublikowane następnego dnia w osobnym poście.
5. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest zgłoszenie pod postem wyboru książki ze zdjęcia oraz podanie maila do kontaktu. Będzie mi niezmiernie miło, jeśli udostępnicie ten post (to nie jest warunek konieczny:), polubicie fanpage'a na facebooku bądź zaobserwujecie mojego bloga (tu też jest dowolność).
6. Uczestnikiem może być każdy, kto posiada adres korespondencyjny na terenie Polski.
7. Każda osoba może wziąć udział w konkursie tylko jeden raz.
8. Ze zwycięzcą skontaktuję się mailowo. W przypadku braku odpowiedzi w ciągu 3 dni, wylosuję inną osobę.
9. Wysyłka nagrody na mój koszt jedynie na terenie Polski.
10. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr4, poz. 27 z późn. zm.).
11. Akceptując regulamin, wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych osobowych w celach konkursu i wysyłki ewentualnej nagrody.
12. Jako Organizator - zastrzegam sobie prawo wprowadzenia zmian w regulaminie w trakcie trwania konkursu.

PS. Nie czytałam jeszcze żadnej z tych książek, więc liczę na opinie! :D
Powodzenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz