poniedziałek, 13 lutego 2017

Śpiący giganci - Sylvain Neuvel


    ‘Śpiący giganci’ to powieść, którą najpierw obejrzałam sobie z daleka bez czytania streszczenia. Pierwsza myśl: młodzieżówka. Osobiście nie mam kompletnie nic do tego typu literatury, sama czasami mam okresy obsesyjnego wręcz zaczytywania się w takich pozycjach ale nie tego szukałam na półkach w księgarni. Pogłaskałam więc tą piękną dla oka okładkę i odeszłam. Za drugim razem zajrzałam już na tył przekonać się w końcu o czym jest. Zrewidowałam swoje poglądy, zmieniłam kategorię na młodzieżówkę z elementami science fiction ale dalej nie byłam przekonana. Kroplą, która przelała czarę, był portal lubimyczytac i pozycja, która znalazła się na liście przeczytanych u pewnego pisarza. Teraz to już zdecydowanie nie mogłam sobie odpuścić.
    Siedemnaście lat temu Rose Franklin podczas jazdy na rowerze wpada do ogromnego krateru. Na szczęście ląduje na ogromnej, stalowej dłoni. Teraz, już dorosła, stoi na czele grupy badaczy, którzy próbują rozwiązać zagadkę stalowego giganta. Im więcej się o nim dowiadują, tym większy niepokój zaczyna wzbudzać. W jakim celu robot został zbudowany? Jaką pełnił funkcję? Jaka jest jego historia?

    “Głęboko wierzę, że to, co robimy, jest ważniejsze od postawienia stopy na Księżycu czy położenia łapy na paru baryłkach ropy. Porównałbym to raczej z wynalezieniem koła czy opanowaniem umiejętności wzniecania ognia. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy musi tak to widzieć. Chciałbym móc odpowiedzieć, jakie ofiary w ludziach byłyby tu usprawiedliwione, ale nie mogę. Niewykluczone, że w którymś momencie uznamy, że warto poświęcić tysiąc sto pięćdziesiąt jeden osób, ale już nie tysiąc sto pięćdziesiąt dwie osoby. Jest to z definicji kwestia arbitralnego wyboru.”
   
    Pierwsze zaskoczenie - to wcale nie jest żadna młodzieżówka tylko misternie skonstruowana powieść science fiction. Nie wiem kompletnie dlaczego tak pomyślałam. Wydaje mi się, że to wina tego krótkiego, niejednoznacznego streszczenia, które poprowadziło moją wyobraźnię w kompletnie innym kierunku niż powinno. Drugie spore zaskoczenie - forma powieści. Składa się z kilkudziesięciu dokumentów, transkrypcji rozmów, fragmentów dzienników ułożonych chronologicznie według przedstawionych wydarzeń. Wyłania się z nich niesamowita historia odnalezienia artefaktu, który mógłby zrewolucjonizować nasze postrzeganie siebie w kosmosie. Przy takiej fabule nie sposób również odnieść się do spraw polityki. Jak podzielić się ‘obowiązkami’ nad robotem, czy któryś z krajów ma prawo do tego, aby zadeklarować, że ‘jest mój’? Technologia, z początku nieznana, wzbudzająca zainteresowanie jak nowa zabawka, potem, po kilku testach okazuje się czymś niepokojącym, bronią mogącą stać się zagrożeniem. Nie jest nam trudno wyobrazić sobie jaka może być reakcja najważniejszych głów świata. Nowinki technologiczne są opisane z wielką dokładnością przez co nie sposób się zgubić w ich treści. Lekka i przyjemna w odbiorze, trzymająca w napięciu historia. Zaskakuje niesamowitymi zwrotami akcji i dynamiczną akcją.
Jednym z najciekawszych i najbardziej intrygujących bohaterów jest sam przesłuchujący. Nie mamy o nim praktycznie żadnych informacji, jednak to on z cienia kieruje wszystkimi odkryciami, steruje politykami, rozmawia z badaczami. Jaki cel ma w tym, aby za wszelką cenę nie pozwolić innym krajom na przechwycenie robota? Trochę niepokoiłam się, że książka w takiej formie i przedstawieni w niej bohaterowie, będą jakąś sztuczną, sztywną formą, poprzez którą ciężko będzie mi przebrnąć. Tymczasem z przedstawionych dokumentów wyłania się obraz naukowców oraz pilotów z którymi gdzieś po drodze bardzo się zżyłam. Przed oczami miałam obraz ludzi zdeterminowanych, aby poznać prawdę, pełnych pasji i woli walki. Doktor Rose Franklin praktycznie od dzieciństwa zajmowała się dłonią na której wylądowała. Kara Resnik i Ryan Mitchell, para lotników oraz Vincent lingwista i matematyk. Jak w prawdziwym życiu emocje wpływają na ich decyzje. Możemy poznać ich troski, niepewność ich misji lub też wielką determinację i czasami ślepe posłuszeństwo. Autor stworzył postacie wyraziste, pełnokrwiste i bardzo zróżnicowane.
    ‘Śpiący giganci’ to powieść nietuzinkowa, zaskakująca i bardzo klimatyczna. Barwne i plastyczne opisy wciągają nas już od pierwszych stron. Jak zakończy się misja odszukania wszystkich części robota? Jak będzie wyglądał po złożeniu? Jak zareagują inne kraje? I najważniejsze - jaki był prawdziwy cel sprowadzenia czy też wybudowania robota na naszej planecie? Jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się losy naszych bohaterów. Lektura tej powieści to prawdziwa przygoda.

Wszystkie cytaty pochodzą z książki.
Tytuł: Śpiący giganci
Autor: Sylvain Neuvel
Cykl: Archiwa Temidy, Tom I
Wydawnictwo: Akurat
Tłumacz: Marcin Wawrzyńczak
Liczba stron: 384
Data wydania: 9 listopada 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz