wtorek, 24 stycznia 2017

Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki) - Anna Fryczkowska


Przyjaciółki warto mieć - powie każda kobieta. Przyjaciółka pocieszy, obroni, poradzi i nigdy was nie zdradzi…
Odcięty od świata dom, sześć zamkniętych w nim kobiet z których każda miała powód aby zabić oraz świetnie zaprojektowana okładka, która od razu rzuciła mi się w oczy. To najbardziej skusiło mnie do sięgnięcia po tę lekturę. Przyznaję, pierwszy raz spotykam się z twórczością Anny Fryczkowskiej i już teraz mogę obiecać, nie ostatni.
    Jest wieczór, z nieba sypie miarowo biały puch. W domu pod Warszawą spotyka się sześć przyjaciółek. Znają się od dawna i raz na jakiś czas robią sobie beztroskie, babskie wieczory wypełnione winem, rozmowami, śmiechem i narzekaniem. Sześć kompletnie różniących się od siebie kobiet, każda z nich ma własne, mroczne tajemnice. Gdy w środku imprezy jedna z nich znajduje ciało koleżanki z poderżniętym gardłem nagle okazuje się, że któraś z nich jest morderczynią. Dom jak i dojazd do niego jest zasypany, policja zjawi się dopiero nad ranem. Wydaje się, że pozostaje im tylko czekać lub… na własną rękę wydedukować, która z nich zabiła.

    Hania liczyła na klimacik babskiego wsparcia i tolerancji, chciała trochę sobie podchmielić, zjeść coś dobrego i pobyć z ludźmi. Z kobietami. Potrzebowała tego coraz bardziej. Towarzystwa. Życzliwości. Hałasu dookoła. Luzu i aprobaty.”

    Zaskakujące są dla mnie portrety psychologiczne kobiet. Każda jest z innego środowiska. Alka i Bietka są pisarkami (jedna tytułuje się nawet ‘Królową kryminału’), Daria jest politykiem, Hania wdową, która zawsze ma dla swoich przyjaciółek dobrą radę, a Zuzia prowadzi dom i ma swój własny, mały biznes, Uliana sprząta i zajmuje się siostrą Zuzi chorą na autyzm. Każda z nich ma swoje problemy i tajemnice, które wraz z rozwojem powieści powoli wychodzą na jaw. Każda nich miała w końcu powód aby zabić Bietkę. Sześć zamkniętych w dużym domu kobiet to naprawdę wybuchowa mieszanka.
    Pomysł na fabułę może nie jest czymś nowym. Grupa osób zamknięta w jednym pomieszczeniu, ktoś z nich morduje i nikt nie chce się przyznać ale autorka poszła o krok dalej. Bardziej skupia się na psychicznym aspekcie kobiet, ich problemów i przemyśleń, niż szukaniu dowodów w całym domu. Intryga trzyma w napięciu. Im więcej dowiadujemy się o bohaterkach, tym szybciej zmieniamy swoje podejrzenia co do typowania mordercy. Język jakim posługuje się autorka jest lekki, ironiczny i z nutką czarnego humoru. Kobiety nie szczędzą sobie złośliwości i ciętych uwag typowych dla babskich spotkań w gronie najbliższych przyjaciółek. Z ich rozmów i przemyśleń możemy zaobserwować obraz kobiet, które poświęciły siebie, swoje marzenia i ambicje dla dobra rodziny oraz takie, które nie liczą się z innymi i po trupach dążą do wyznaczonego przez siebie celu.

    “Teraz musiała upchać swoje emocje do skrzyneczki, uszczelnić ją wzdłuż brzegu i grać znów Darię odpowiedzialną i z zasadami, opanowaną i pewną siebie, Darię o stalowej woli i czystym sumieniu.”

Bardzo zaskoczyło mnie zakończenie książki. Tego, co się stało z pewnością się nie spodziewałam ale z drugiej strony każe mi lekko zwątpić w jego autentyczność. Nie oczekujcie akcji, która pędzi na łeb na szyję. Autorka powoli i konsekwentnie odsłania najczarniejsze tajemnice bohaterek, wydaje się, że dziewczyny znają się od dawna i już żadne sekrety ich nie zaskoczą. A jednak.
    Jeśli ktoś szuka lekkiego, zabawnego kryminału na te jeszcze zimowe wieczory polecam sięgnąć właśnie po tę lekturę. To bardzo dobra psychologiczna powieść, która trzyma w napięciu od pierwszych stron!

Wszystkie cytaty pochodzą z książki.
Tytuł: Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki)
Autor: Anna Fryczkowska
Wydawnictwo: Burda Książki
Liczba stron: 300
Data wydania: 12 października 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz